Czy to w ogóle możliwe?

Kitesurfing i wszystko z nim związane.
MArcinBe
Posty: 1070
Rejestracja: 13 kwie 2005, 11:29
Lokalizacja: Bielsko/Wieden
Dostał piwko: 1 raz
 
Post16 cze 2005, 08:56

Ziomek. pisze:nie widzę potrzeby i sensu by ciągnąć dyskusję w tę strone, ale :wink:
nadal nie kumam, skoro byla to najlatwiejsza, najprzyjemniejsza i spora kasa, czemu tego nie robisz :idea: :?:
odp: nie jest LATWA, czesto nie jest PRZYJEMNA (roznych ludzi trza nauczyć) i kasa nie jest tak duża (SEZONOWA)
co do znerwicowania instruktorów: to, ze kursant tego nie widzi świadczy wlaśnie o PROFESJONALIŻMIE instruktora :idea: :?:
a co do stresu - popytaj dziewczyn czy żon instruktorów, one wiedzą (RESPEKT!)

Reakcję Niebrzydkiego rozumiem, poczul się urazony
(parę osób wyszkolil, i pod koniec wrzesnia się widzielismy na wodzie)
ja też, ale widocznie mamy różne temperamenty :wink:
choć gdybyś trafil w gorszy humor.. :wink:

a jeśli nadal upierasz się że "CIEPLA PIANA" wystarczy :wink:
nie mam sily..
nie bede rzucal nazwiskami z najwiekszych polskich osrodków wodnych
w których staż prowadzi np do WYMIENIONYCH STAWÓW BIODROWYCH :!:
sucha pianka powiadasz??
spróbuj się w niej ruszyć, pobiec do kursanta :roll: :?:
więc nie mi tu o 4 sezonach po tydzień, dwa w górach (gdzie akurat dobry ubiór izoluje od wilgoci)
jeśli chcesz licytować - w tym sezonie bylem wszystkiego dluzej w górach niż (bez urazy) Ty w studenckiej swej karierze, więc..

jasne że nauczenie nawet 5, 10 osób może być bardzo przyjemne
jednak przy kolejnej dziesiątce , setce może się nieco zrutynizować, lub wręcz :wink:
więc.. wytrzymują najwytrwalsi, którzy LUBIĄ TO PO PROSTU

ja np uwielbiam lody :wink: ale po drugim mam juz dość
lubię też prowadzić auto, ale jazda do Francji np nieco mnie nuży..
eh

pozdro
pa


Racja nie ma co ciagnac tej dyskusji, ty masz swoje zdanie, ja mam swoje zdanie niech tak zostanie, jedno tylko chce sprostowac. Jak studiowalem, to nie uczylem przez 1 tydzien 10 osob, tylko bylem 5-6 tygodni w gorach, plus wiekszosc lykendow, to po pierwsze, dlatego prosze nie wmawiaj mi, ze nie mam pojecia o co chodzi, po drugie, studia skonczylem 6 lat temu, i piszac o ilosci dni spedzonych nad woda i w gorach, pisalem o zeszlym roku, gdy normalnie pracujac, jezdzilem tylko i wylacznie dla swojej przyjemnosci w gory i nad wode, i to mialbyc argument dlaczego nie zdecydowalem sie pracowac jako instruktor, nie wspominajac o tym, ze to praca sezonowa (przynajmnmiej w Polsce) oraz, ze nie po to studiowalem w innym kierunku, zeby potem zostac instruktorem.
A cala dyskusja zaczela sie ode tego, ze kursy sa drogie,dlaczego?
-> miedzy innymi twoj argument byl, ze woda zimna i ze trzeba krzyczec do upadlego 'prawa, lewa'....i ze to takie ciezkie i teraz jeszcze widze ze stresujace i niszczace zdrowie...aha, no i jeszcze bo jeden instruktor rozwalil noge o szklo w wodzie...dlatego kurs jest drogi...
Ze sprzet jest drogi to nie wazne, tutaj najwiecej kosztuje ciezka praca instruktora...

I sorry jezeli piszesz, ze rozumiesz reakcje Niebrzydkiego, ale jezeli to jest normalne, ze gosc wyzywa i obraza kogos kogo nie zna, tylko dlatego ze napisal jakie jest jego zdanie, to dobra, niech tak bedzie, fajne to jest! oby tak dalej ;-)

Nie rozumiem tez dlaczego sporo z was, najwyrazniej instruktorow z doswiadczeniem, uwaza, ze jezeli ktos pisze cos co jest sprzeczne z tym co oni uwazaja, to jest od razu leszczem, nie zna sie, nie ma doswiadczenia nie spedza przeciez 200 dni w roku nad woda, oraz 200 dni w gorach i najwazniejsze nie ma prawa tego glosno mowic, bo przeciez nie harowal ciezko i nie wyuczyl tysiecy kursantow.

Nic,
trzymam za was chlopaki kciuki zebyscie jako 30-sto, albo 40-sto latkowie nie skonczyli calkowicie znerwicowani i ze zniszczonym zdrowiem
przez wasz bardzo ciezki zawod ;-)

p.s.
A moze nowy temat:
KiteNauczyciel vs InneZawody, ktory jest najciezszy?

Awatar użytkownika
tomatrix
Posty: 12
Rejestracja: 15 cze 2005, 09:59
Lokalizacja: Kabul
Kontaktowanie:
 
Post16 cze 2005, 10:00

...moim zdaniem nie ma co zalowac na szkolke....lepiej wydac 8 stowek na dwa podstawowe kursy i se niczego nie polamac....poza tym nie niszczysz sprzetu ktory ewentualnie sobie kupiles!...szkolki maja to wliczone w koszty...osobiscie plywalem u ziomka i sobie chwale!!!..pozniej katowalem swoj sprzet przez miesiac ale to czego sie nauczylem bylo wazne bo ani siebie ani nikogo nie uszkodzilem..pozdro dla ziomka i swistaka...
see you w lipcu na lagunie!

Ziomek.
Posty: 13222
Rejestracja: 04 maja 2004, 19:01
Deska: C L A S H / BEST Armada
Latawiec: BEST TS / Airrush Razor
Lokalizacja: EKOLAGUNAChałupy
Postawił piwka: 261 razy
Dostał piwko: 300 razy
Kontaktowanie:
 
Post16 cze 2005, 10:52

MB: PRZEPRASZAM jeśli Cię urazilem
ale z uporem maniak piszesz o sprawach, o których masz niewielkie pojęcie

wyobraź sobie - ja też studiowalem, szlo mi calkiem nieżle, ale trudno mi bylo wyrwać się w góry na dluzej niz dwa (max 3) tygodnie plus weekendy
więc wnoszę że.. trochę pompujesz wg mnie
poza tym o tym ILE uczyleś wnioskuję z tego CO piszesz
wierz mi: znam paru ..set instruktorow snb i kite , i dziwnym trafem "nie zgadzają się z Twoim zdaniem"..

co do "skaleczenia" mojego insruktora teraz ostatnio:
chlopak ma sam nie wie ILE szwów na stopie
do wody nie moze wejsc przez conajmniej 2 tygodnie
nie moze chodzić
chcial wrócić do domu, ale ..nie jest w stanie prowadzić auta :(
ale nic : "LEKKO SIĘ ZADRASNĄL"

szit..

Reakcji Niebrzydkiego choć nie pochwalam: ROZUMIEM
Twoje slowa a propo bajki instruktorskiej są tak nietrafione i ..wkurzające, ze..
się mu nie dziwię
a reszta to kwestia temperamentu

eh..

MArcinBe
Posty: 1070
Rejestracja: 13 kwie 2005, 11:29
Lokalizacja: Bielsko/Wieden
Dostał piwko: 1 raz
 
Post16 cze 2005, 11:43

Ziomek. pisze:MB: PRZEPRASZAM jeśli Cię urazilem
ale z uporem maniak piszesz o sprawach, o których masz niewielkie pojęcie

wyobraź sobie - ja też studiowalem, szlo mi calkiem nieżle, ale trudno mi bylo wyrwać się w góry na dluzej niz dwa (max 3) tygodnie plus weekendy
więc wnoszę że.. trochę pompujesz wg mnie
poza tym o tym ILE uczyleś wnioskuję z tego CO piszesz
wierz mi: znam paru ..set instruktorow snb i kite , i dziwnym trafem "nie zgadzają się z Twoim zdaniem"..

co do "skaleczenia" mojego insruktora teraz ostatnio:
chlopak ma sam nie wie ILE szwów na stopie
do wody nie moze wejsc przez conajmniej 2 tygodnie
nie moze chodzić
chcial wrócić do domu, ale ..nie jest w stanie prowadzić auta :(
ale nic : "LEKKO SIĘ ZADRASNĄL"

szit..

Reakcji Niebrzydkiego choć nie pochwalam: ROZUMIEM
Twoje slowa a propo bajki instruktorskiej są tak nietrafione i ..wkurzające, ze..
się mu nie dziwię
a reszta to kwestia temperamentu

eh..


Ziomek:
Wydaje mi sie ze mnie nie uraziles, tylko mi troche przeszkadza, jak ktos z kolei mnie proboje wmowic, ze nigdy nie uczylem, ze nie wiem w ogole z czym jest zwiazane uczenie i ze przesadzam piszac ile dni spedzam w gorach i nad woda.
Nie pompuje, mieszkam w Wiedniu i na snowboard moge jezdzic prawie caly rok, przy karnecie sezonowym nie jest to problem. Nie wiem czy slyszales o jeziorze Neusiedlersee ktore jest zaraz kolo Wiednia, nie rzadko wychodzac normalnie z pracy moge poznym popoludniem w tygodniu poplywac, sezon trwa od marca do listopada, akurat z ciekawosci zapisywalem sobie kiedy udalo mi sie wyrwac z miasta dlatego wiem ze nie przesadzam, podeslac ci moj "kalendarzyk" ;-) ?

Co do twoich setek znajomych instruktorow twierszacych ze to ciezka praca(czy ty teraz nie pompujesz?), przyznaje, nie znam ich az tak wielu, ale z ciekawosci zagadam z moimi znajomymi, ktorzy ucza lub uczyli jakie sa ich argumenty ze ta praca jest ciezka. I podkreslam, nie mniemam, ze jest to lezenie brzuchem do gory, ale na pewno nie zaliczam tej pracy do ciezkiej.

Co do skaleczenia instruktora, ja akurat w styczniu zlamalem kostke a ze traf chcial ze w ten lykend bylem sam w gorach, wracalem 400km ze zlamaniem w lewej kostce-sam autem, potem operacja i dwie sruby, wiec przykro mi ze chlopak ma teraz pare tygodni z glowy, ale prawdopodobienstwo zaliczenia szkla w wodzie jest dla mnie marnym argumentem ze cena kursu powinna byc wysoka.I ta historia nie robi na mnie wiekszego wrazenia, ze nie wie ile ma szwow i ze biedny nie mogl wrocic autem do domu, ja po zlamaniu tez mialem 6 tygodni z glowy i to akurat gdy zima szalala na maxa.

I moze sie zle wyrazilem,a moze ty nie doczytales, nie pisalem o bajce instruktorskiej, nie mialem na mysli ze jest to NAJlatwiejsza kasa, tylko ze jest to latwa kasa. Dobra, przyznam ze uczenie na kajcie znam tylko z obserwacji z boku, ale przepraszam, jezeli instruktorzy narciarstwa i snowboardu beda mi wmawiac ze to ciezka praca to jest to jakies nieporozumienie
(a po tym ze znasz setki instruktorow, mniemam ze piszesz tez o tych sportach) Wiadomo, trafia sie czasem niemile osoby, osoby ktore nie czaja w ogole o co chodzi, ale albo mialem szczescie, albo wiekszosc osob ktore uczylem byly normalnymi milymi ludzmi, ktorzy placac za nauke chcieli sie uczyc, z ktorymi sie przyjemnie pracowalo.

I jeszcze raz, dobra, nie pracuje od 5 czy 10 lat non stop jako instruktor, ale wydaje mi sie, ze 4-5 lat razy ok.5 tyg na wyjazdach + lykendy to
jest troche przepracowanych dni jako instruktor, dlatego moje teorie nie sa wyssane z palca na podstawie tego ze widzialem usmiechnietych i opalonych instruktorow w schronisku, czy tez z dziewczynami na plazy.

A cala sytuacja kojarzy mi sie troche ze szkola, gdzie prawie kazdy nauczyciel, czy profesor byl przekonany, ze jego przedmiot i to czego uczy jest najwazniejsze...

Awatar użytkownika
Trusek
Posty: 197
Rejestracja: 13 wrz 2003, 18:32
Deska: Su2
Latawiec: North Rebel 9 i 12
Lokalizacja: Gniezno
 
Post16 cze 2005, 12:19

Ja uczyłem się sam i to w dodatku na śródlądziu - głęboka woda, mało mielizn i bardzo bardzo dużo straconego czasu. Myślę, że na kursie kilka razy szybciej bym załapał i bez takich perturbacji.
Wiec lepiej wziaść kursik. Poczytać dużo i popraktykować pod okiem kogoś doświadczonego.
Pozdro

Awatar użytkownika
Trusek
Posty: 197
Rejestracja: 13 wrz 2003, 18:32
Deska: Su2
Latawiec: North Rebel 9 i 12
Lokalizacja: Gniezno
 
Post16 cze 2005, 12:23

Ja uczyłem się sam i to w dodatku na śródlądziu - głęboka woda, mało mielizn i bardzo bardzo dużo straconego czasu. Myślę, że na kursie kilka razy szybciej bym załapał i bez takich perturbacji.
Wiec lepiej wziaść kursik. Poczytać dużo i popraktykować pod okiem kogoś doświadczonego.
Pozdro

Ziomek.
Posty: 13222
Rejestracja: 04 maja 2004, 19:01
Deska: C L A S H / BEST Armada
Latawiec: BEST TS / Airrush Razor
Lokalizacja: EKOLAGUNAChałupy
Postawił piwka: 261 razy
Dostał piwko: 300 razy
Kontaktowanie:
 
Post16 cze 2005, 15:53

ok
niektóre jeziora austriackie są mi osobiście znane
w tym z kite

a instruktorzy?
choćby na Mistrzostwach Polski Instruktorów, corocznie zjezzda się ich 40-60 :idea:
a z kite , na helu siedzi w sezonie z 40-50, i nie omijamy się (w większości :wink: ) szerokim lukiem, nie "chowamy po przyczepach" :wink: (W WIĘKSZOŚCI) :wink:

a co do lekkiej, niestresującej pracy instruktorów:
może są szkoly gdzie jest sielanka, np te..
...których jakby nie wialo nie ma na wodzie :idea: :wink:

ale wierz mi ze jest cięzko i JEST stres
i jest ODPOWIEDZIALNOŚC

za siebie mówię: u mnie lekko nie mają, szczegolnie jeśli chodzi o bezpieczenstwo
jak któryś czegoś slabo pilnuje (np. puszcza adepta na zawietrzną, lub cwiczą zbyt blisko brzegu, linki {np liszowa} są poploątane etc x 100)
ma nieprzyjemny "dywanik" .. :(

tyle
rób swoje a ja swoje
róbmy to DOBRZE
a ja o Twoim sięnie będę wypowiadal

po


syty glodnego nie zrozumie.. :roll:
..zapraszam do pracy w szkole :idea:

Awatar użytkownika
onzo
Posty: 5583
Rejestracja: 19 paź 2003, 22:34
Deska: Wainman Joke 138
Latawiec: Vegas 9,12,16
Lokalizacja: WaWa
Postawił piwka: 41 razy
Dostał piwko: 89 razy
Kontaktowanie:
 
Post16 cze 2005, 19:39

Obserwuję nieco (bo ile można czytać kolejne zawiłe wypowiedzi Ziomka ;) :?: ) ten Wasz spór i tak się zastanawiam.... Nie pracowałem dużo jako instr. narciarski, jako kitesurfingowy pracowałem przez sezon i na pewno mogę stwierdzić, że praca instruktora narciarskiego jest o wiele łatwiejsza i przyjemniejsza niż w przypadku kitesurfingu. Wiele jest czynników, które o tym świadczą, ale nie chcę zbytnio rozwijać swojej wypowiedzi. Zarobki instruktorów, przynajmniej w Polsce wcale nie są duże, bo po pierwsze: sezonowość (o czym pisał Ziomek) a poza tym wiele z tego ile kosztuje kurs i tak nie idzie do kieszeni instruktora (też zależy od szkółki, ale wątpię żeby ktoś przedstawiłby na forum swoje stawki... ). Ale tu jest chyba podobnie w przypadku obu dyscyplin...

W przypadku kite'a na pewno mogę powiedzieć, że cholera bierze jak po 3 tyg. bez pływania nagle przychodzi wiatr i deszcz, a Ty stoisz w wodzie, mocno zmarznięty bo to już Twoja 6h bez żarcia, ciepłego prysznica no i bez zbytniego ruchu bo to głównie kursant ćwiczy, a jak akurat jest jeden zamiast 3 to dużo biegania nie ma (przynajmniej na tyle żeby się rozgrzać)... Za to widzisz jak inni śmiagają i na dodatek zastanawiasz się jak to zrobić żeby koleś nie pociął kogoś linkami bo jest długi sierpniowy weekend i nagle pół Polski przyjechało popływać...
Ziomek rozumiem Twoje podejście - to nie jest łatwa praca, szczególnie psychicznie męczy jeżeli naprawdę zdajesz sobie sprawę z zagrożeń... Jak to olewasz to rzeczywiście - łatwa kasa. Tylko co to za instruktor, który nie dba o bezpieczeństwo :?:

A tak jeszcze ode mnie: są szkółki, które jak nie wieje też są na wodzie - z kite'ami. Wyrabiają godziny... :? :? :?

Ziomek.
Posty: 13222
Rejestracja: 04 maja 2004, 19:01
Deska: C L A S H / BEST Armada
Latawiec: BEST TS / Airrush Razor
Lokalizacja: EKOLAGUNAChałupy
Postawił piwka: 261 razy
Dostał piwko: 300 razy
Kontaktowanie:
 
Post16 cze 2005, 19:56

wiem, że są "takie" szkoly, które odprawiają czary-mary, stojąc trzecią godzinę z kursantem i latawcem w wodzie
bo..
..on za to placi :roll:
nevermind..

oraz takie, które uczą na za dużych do danego wiatru latawcach, bo nie mają rozmiarówki
i są to kite najbardziej zaawansowane, bo ..fajnie sie na nich plywa.. :roll: ...instruktorom :wink:
a potem kursanci fruwają po zatoce , aż dech zapiera :(

Widze Onzo , że rozumiesz temat ..po fachu..

MArcinBe
Posty: 1070
Rejestracja: 13 kwie 2005, 11:29
Lokalizacja: Bielsko/Wieden
Dostał piwko: 1 raz
 
Post16 cze 2005, 21:52

OK Panowie,

jest roznica zdan, jak to bywa w zyciu sa za i przeciw, prawda lezy prawdopobnie gdzies troche po srodku. Mozna by pewnie dlugo polemizowac czy pilnowanie zawietrznej i nawietrznej, czy pilnowanie czy linki nie sa poplatane, albo czy odleglosc od brzegu jest wystarczajaca, albo czy kursant w koncu zaczail jak sie steruje latawcem i nie zrobi sobie lub komus krzywdy jest bardziej stresujace niz np. praca mojego kumpla - informatyka, ktory przez 4 miesiace nie mial ani soboty, ani niedzieli wolnej, bo firma goni terminy, albo czy inny kumpel architekt ktorego firma startuje w konkursach ma od 2 miesiecy podkrazone oczy i zamiast cotygodniowego kosza moge z nim raz na miesiac troche pomejlowac, albo kolezanka ktora jako pielegniarka pracuje na pogotowiu, i raz na jakis czas kituje jej delikwent prawie na rekach, albo, albo, albo....
O takie porownania mi chodzilo i dlatego moje zdanie jest jakie jest na temat pracy instruktora.

Kurde, chyba sie troche mocno z tematem rozminalem..
Sorry, nie bede juz przynudzal.

Mam zamiar wyrwac sie kiedys w okolice Helu, choc z Wiednia to juz prawie blizej do Grecji :-), ale jak bede moze zajrze do paru szkolek i mimo wszystko przybije z poznanymi tutaj osobami piatke i naucze sie czegos od was na kajcie ;-), a w razie flauty
mozna przy grillu i browcu pogadac o tym i tamtym, np. pracy instruktora ;-)
No chyba ze Niebrzydki zakazuje mi wstepu na wody Trojmiasta i polwyspu?? hmm?


milego

Awatar użytkownika
onzo
Posty: 5583
Rejestracja: 19 paź 2003, 22:34
Deska: Wainman Joke 138
Latawiec: Vegas 9,12,16
Lokalizacja: WaWa
Postawił piwka: 41 razy
Dostał piwko: 89 razy
Kontaktowanie:
 
Post16 cze 2005, 22:01

MArcin Behrens pisze:OK Panowie,

jest roznica zdan, jak to bywa w zyciu sa za i przeciw, prawda lezy prawdopobnie gdzies troche po srodku. Mozna by pewnie dlugo polemizowac czy pilnowanie zawietrznej i nawietrznej, czy pilnowanie czy linki nie sa poplatane, albo czy odleglosc od brzegu jest wystarczajaca, albo czy kursant w koncu zaczail jak sie steruje latawcem i nie zrobi sobie lub komus krzywdy jest bardziej stresujace niz np. praca mojego kumpla - informatyka, ktory przez 4 miesiace nie mial ani soboty, ani niedzieli wolnej, bo firma goni terminy, albo czy inny kumpel architekt ktorego firma startuje w konkursach ma od 2 miesiecy podkrazone oczy i zamiast cotygodniowego kosza moge z nim raz na miesiac troche pomejlowac, albo kolezanka ktora jako pielegniarka pracuje na pogotowiu, i raz na jakis czas kituje jej delikwent prawie na rekach, albo, albo, albo....
O takie porownania mi chodzilo i dlatego moje zdanie jest jakie jest na temat pracy instruktora.


Tu masz na pewno rację, że pewne zawody są bardziej wymagające od innych. Ale myślę, że też trudno to porównywać szczególnie jeżeli porównujemy taką robotę w różnych krajach a przede wszystkim z różnymi stawkami za godzinę. Domyślam się, że Twój kumpel informatyk nie może narzekać na brak gotówki, jak jest z instruktorami narciarskimi/ sb w Austrii (bo nie wiem czy są ks) - nie mam pojęcia. Ale w Polsce zarobki informatyka w zachodniej firmie pracujacego 7 dni w tyg. są na pewno lepsze niż zarobki instruktora ks, sb czy narciarskiego. Zresztą - chyba nie ma sensu porównywać bo to juz kompletny OT. Nie o to zresztą chodzi żeby porównywać kto lepiej zarabia a kto mniej przy tym się narobi bo wyjdzie, że najlepiej być szejkiem a najgorzej szambonurkiem... A przecież to forum kitesurfingowe a nie filozoficzno-socjologiczne :idea: ;)

Peace 4 @ll.

MArcinBe
Posty: 1070
Rejestracja: 13 kwie 2005, 11:29
Lokalizacja: Bielsko/Wieden
Dostał piwko: 1 raz
 
Post16 cze 2005, 22:52

pisze i pisalem caly czas o Polsce(zarowno o moich doswiadczeniach, jak i o moich znajomych), i chodzilo mi wlasnie od samego poczatku o takie porownanie, szczegolnie po tym jak chlopaki pisali o stresie i odpowiedzialnosci. Kumpel pracujacy w firmie komputerowej w Krakowie nie zarabia kokosow, a stres i cisnienia w pracy ma dosyc duze, reszta tak samo.

dobra, bo mialem nie przynudzac.

ale to taka mala przerwa, bo dzis mnie akurat w pracy dorwalo i musze do jutra byc gotowy ;-), chyba jeszcze chwila mi tu zejdzie.
Przyjdzie lykend, tu ma wiac, na Polwyspie tez, wiec chyba wszyscy beda zadowoleni.

Awatar użytkownika
onzo
Posty: 5583
Rejestracja: 19 paź 2003, 22:34
Deska: Wainman Joke 138
Latawiec: Vegas 9,12,16
Lokalizacja: WaWa
Postawił piwka: 41 razy
Dostał piwko: 89 razy
Kontaktowanie:
 
Post16 cze 2005, 23:05

MArcin Behrens pisze:Przyjdzie lykend, tu ma wiac, na Polwyspie tez, wiec chyba wszyscy beda zadowoleni.


Hehe - większość pewnie tak. Inni jednak jednocześnie pracują i studiują i nie mogą pływać w weekend :(

Ziomek.
Posty: 13222
Rejestracja: 04 maja 2004, 19:01
Deska: C L A S H / BEST Armada
Latawiec: BEST TS / Airrush Razor
Lokalizacja: EKOLAGUNAChałupy
Postawił piwka: 261 razy
Dostał piwko: 300 razy
Kontaktowanie:
 
Post17 cze 2005, 01:42

spoko
grile to u nas standard
ale piwa??
..nikt tu nie pije :wink:

Awatar użytkownika
hase
Posty: 373
Rejestracja: 09 paź 2003, 10:05
Lokalizacja: Frankfurt nad Odra
Kontaktowanie:
 
Post17 cze 2005, 10:41

MArcin Behrens wiesz caly ten spor jest roroche smieszny ... ale latwo go rozwiazac ...... ZOSTAN INSTRUKROREM ... a tego co piszesz jest to latwe, przyjemne zajecie.... a i zarobic mozna :)

Ziomek od 3 dni nie wieje wiec mozesz odpoczac o kursantow i poplyawc ..... skuterkiem :twisted: jaka ta praca jest cudowna .... MArcin Behrens tak masz racje ... ja tez zostane instruktorem ... moze nie koniecznie kitesurfingu bo mam rodzine i chce troche czasu spedzac z zona i corka i nie martwic sie ze przez warunki atmosferyczne nie zarobie kasy .....


Wróć do „Forum Główne”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 15 gości