Cześć,
fajnie Jacek, że poruszyłeś temat i zwróciłeś uwagę na kilka ważnych kwestii. Choć nie z każdą się zgadzam

to dużo masz racji i pozwolę sobie Twoją wypowiedź uzupełnić o swoje spostrzeżenia:
zaq pisze: - i tak liczą się wypływane godziny na wodzie /trening i ilość gleb/, żaden camp nie zrobi całej roboty zwłaszcza jeśli nie pływa się regularnie.
Chyba żadne szkolenie, czy to kite czy nie kite, nigdy nie odwali za nas całej roboty. Ale mając solidne podstawy i wiedzę

możemy dalej polepszać swoje umiejętności czy skuteczność poprzez dalszy trening.
zaq pisze:- progress nigdy nie idzie liniowo, jest raczej porwaną w czasie linią z okresami stagnacji lub regresu.
Powiedziałbym raczej, że jest to krzywa idąca na początku szybko i wysoko, następnie zwalniając wraz z wprowadzeniem trudniejszych elementów. Słusznie zauważyłeś, że zdarzają się okresy stagnacji czy regresu - wynikające moim zdaniem raczej z braku treningu lub... braku predyspozycji do dalszego rozwoju
zaq pisze:- w grupie lepiej pływać i napędzać się do progresu, fajnie jest jak dobry trener tak podzieli grupę by napędzała się do trików.
Dokładnie tak

Współzawodnictwo zawsze wpływa pozytywnie na progres. Ostatnio można to fajnie zauważyć na innym sportowym podwórku - Crossfit, który zdobywa niewiarygodną popularność na świecie, a "crossfit boxy" rosną jak grzyby po deszczu.
Dziwi mnie tylko (skoro sam doszedłeś do takich wniosków), że w Wenezueli gdzie są idealne warunki do trenowania freestyle na płaskiej jak stół wodzie, Ty wolałeś pływać sam na kartoflisku po drugiej stronie
zaq pisze: - filmy/foty owszem pomagają jeśli je przeglądać, bardziej do wizualizacji którą trzeba sobie ułożyć. Wizualizacja jest kluczem.
Video-analiza zawsze w każdym sporcie jest wielkim kluczem do sukcesu. Nasze wyobrażenie o ruchu jakie dostarcza nam nasz mózg, zazwyczaj mocno odbiega od rzeczywistości. Zobrazowanie sobie tego na video czy foto w olbrzymim stopniu pomaga w dojściu do zamierzonego celu.
zaq pisze: - poza wizualizacją, psyche. Z jakim nastawieniem wchodzi się na wodę. Czy można się skupić na treningu, czy nas coś rozprasza.
Najlepiej wychodzić na wodę z pozytywnym nastawieniem, z myślą że może czegoś nowego się nauczę albo utrwalę swoje umiejętności. Moim zdaniem nie można wychodzić na wodę z przerośniętą ambicją, że koniecznie musimy się czegoś nauczyć. To może rozwalić całą sesje, zabawę a w najgorszym stopniu...zajawkę.
Jeżeli ktoś podchodzi do sportu zawodniczo, to oczywiście - ambicje są ważne! Ale przy amatorskim uprawianiu najważniejszym jest, żeby czerpać z tego przyjemność i fun. Wtedy każdy, nawet najmniejszy krok do przodu jeszcze bardziej cieszy
zaq pisze: - jednemu wystarczy old school, wave, inny będzie szukał skoków z wypięcia. I tak nie liczy się mega trik (na wypięciu), ale to czy do niego w końcu dojdziemy . Campy nie zrobią za nas nie wiadomo jakich ewolucji na fs, może dojdziemy na nich do przemyśleń w kwestii stylu.
Tutaj się Jacku z Tobą nie zgodzę...Dlaczego uważasz, że na campach nie dojdziemy do "nie wiadomo jakich ewolucji na fs"? Moim zdaniem to wszystko zależy od predyspozycji zawodnika. Dla przykładu kilku uczestników campu Księcia i ich grubsze trickasy:
- Rysiek Sikorski: KGB, back mobe, kiteloop hp, 313, blind judge 3 oraz na kablu flat 3 z grabem i flat 5
- Wojtek "Keczup": sbend pass, railey wrapped na switchu
- Janek Szlagowski: back to blind
- Asia Litwin: blind judge, 313, back to blind, slim chance
- Tomek Daktera: back to blind, blind judge
Żeby nie było, że tylko młodzi to m.in. 50-letni Krzysiek w Brazylii railey to blind czy chociażby ostatnio w Wenezueli 33-letni Piotrek kiteloop unhooked.
Oczywiście jak ktoś potrafi podstawowy skok i na tygodniowym czy dwutygodniowym campie chce nauczyć się "nie wiadomo jakich ewolucji na fs" no to może być ciężko...
zaq pisze: - camp może pomóc skorygować błędy, czy pokazać jak dany trik w ogóle/lepiej zrobić (czasem liczy się mała podpowiedz by odpłynąć trik który długo nie wchodzi).
Dokładnie! Dlatego na campie można zrobić tak olbrzymi postęp. Często ludzie boją się/niewiedzą jak podejść do nowego tricku a przy fachowej poradzie (czasami tak jak zauważyłeś wystarczy mała podpowiedź) czy rozłożeniu nauki tricku na etapy siekają nowe ewolucje jak za dotknięciem magiczną różdżką.
zaq pisze: - lepsze triki... Do tego trzeba dojść i nie są dla każdego.

Ile trzeba trików po drodze zrobić i jak mocno trenować, ile czasu poświęcić albo kontuzji złapać.
Jeżeli jest rozgrzewka i nauka tricku ma swoje podstawy, jest bezpiecznie rozłożona na etapy - powinniśmy się uchronić od jakiejkolwiek kontuzji
Podsumowując temat i z tego co ja zauważyłem:
- campy freestyle są absolutnie dla KAŻDEGO, niezależnie od wieku, płci czy poziomu umiejętności (minimum pływanie pod wiatr)
- profesjonalnie przeprowadzony camp (przygotowanie przed/ w trakcie, video analizy, wiedza i umiejętność jej przekazania przez trenera) umożliwia zrobienie w tydzień/dwa progresu jaki nie którzy osiągają w kilka sezonów próbując ewolucji samemu
- na pro campach można nauczyć się zarówno podstawowych skoków jak i bardziej zaawansowanych tricków - dużo zależy od predyspozycji zawodnika
- uczestnicy cieszą się każdym, choćby minimalnym progresem
- bezpieczna nauka tricków pozwala uniknąć kontuzji
- jeżeli ktoś chce wynieść 100% z takiego campu, musi nastawić się na trening i intensywne pływanie...intensywne, wieczorne "campy" nie służą nauce nowych tricków

Cena za Pro Camp może się wydawać niektórym wysoka. Patrząc jednak przez pryzmat wydatków na sprzęt, wyjazdy etc. to ta kwota za np. tygodniowe szkolenie, które przeprowadzone jest na bardzo wysokim poziomie wydaje się dobrą inwestycją praktycznie na każdym poziomie zaawansowania.
pozdrawiam
Mateusz
PS.Ziomek. pisze:jednym z pierwszych - chyba nawet pierwszym był Grzesiu dj NOZZ ze swoimi "warsztatami" - jak zwał tak zwał - ale to była pełna profeska
głównie w legendarnym Ras Sudr - rok? 2008?
Ras Sudr, to był rok 2009

Nie wiem kiedy wcześniej Grzesiu robił warsztaty, natomiast pamiętam że CAMP w takiej formie o jakiej rozmawiamy zorganizowaliśmy w Red Sea Zone z Camelem i Zimasem już w 2007 roku. Wówczas trenerem też był Księciu, a uczestniczyli w nim między innymi: Asia Litwin, Błażej Ożóg, Filip Lisiecki, Łukasz Maciejewski, Tomek Daktera, Mateusz Derleta

Ziomek. pisze:później jednymi z pierwszych takich warsztatów, były nasze wspólne Ziomek & Świstak - fajnie się prowadziło te zajęcia
a ilość uczestników rosła po każdych zajęciach i oględzinach - ILE i CZEGO się można nauczyć w moment, jak ktoś odpowie, poprowadzi
Dokładnie

Choć była to luźna forma warsztatów przy okazji naszego (WAKE.PL/KITE.PL) grupowego wyjazdu do Brazylii, zainteresowanie rosło z każdym dniem i kolejnymi trickami
Finalnie jeśli dobrze pamiętam przewinęło się ok 10 osób podczas kilku dni
