Campów ci u nas dostatek i te przyjmiemy ;)

Kitesurfing i wszystko z nim związane.
Awatar użytkownika
surfbabe
Posty: 689
Rejestracja: 17 lip 2005, 16:25
Deska: su2 custom
Latawiec: FX, nemesis
Lokalizacja: wwa
Postawił piwka: 47 razy
Dostał piwko: 29 razy
 
Post04 kwie 2014, 15:57

wiadomo, że godziny indywidualne są najbardziej efektywne, ale kosztują.
ci, co pływają nie pojadą posiedzieć na helu w bezwietrzny weekend.
jeśli znajdą się chętne nazwiska do poprowadzenia takich zajęć freestylowych dla kilku osób, na prognozę, to można byłoby zrobić wątek w kto/gdzie/kiedy i się dogrywać... no szczególnie przed sezonem i po nim.
dla mnie super sprawa, bo jak myślę o sobie, że godzinka mi niewiele da, a każda godzinka... ile to tam teraz, 150? no to ten...
no to i nieuk ze mnie.
a bardzo bym chciała poprawić skillsy...

Awatar użytkownika
zaq
Posty: 922
Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:52
Deska: Clash
Latawiec: Ozone Catalist
Lokalizacja: Wuwa
Postawił piwka: 21 razy
Dostał piwko: 71 razy
Kontaktowanie:
 
Post04 kwie 2014, 17:31

Bądźmy realistami ale nazwiska nie zbiorą się w 1 miejscu (poza wyjątkami). Mają pracę, szkółki lub są poza granicami. No i niektórzy bardzo plemiennie podchodzą "bo konkurencja, a z konkurencją nie będę bo ktoś skorzysta" :) Co zawsze mnie dziwiło, bo razem można więcej zrobić.

Tak więc trzeba bardziej liczyć na to co jest. A jest sporo i jest z czego wybrać.

Awatar użytkownika
surfbabe
Posty: 689
Rejestracja: 17 lip 2005, 16:25
Deska: su2 custom
Latawiec: FX, nemesis
Lokalizacja: wwa
Postawił piwka: 47 razy
Dostał piwko: 29 razy
 
Post04 kwie 2014, 18:10

nie jestem pewna, czy myślimy o tym samym...
ja kombinuję skrzykiwać się tym, co chcą się czegoś nauczyć...
i żeby znalazł się jeden chętny z talentem do poprowadzenia zajęć.
taki, który mógłby i chciałby tak na progno...

Awatar użytkownika
TrueKejner
Posty: 920
Rejestracja: 30 paź 2010, 13:44
Deska: Shinn
Latawiec: Cabrinha
Postawił piwka: 157 razy
Dostał piwko: 193 razy
 
Post04 kwie 2014, 19:05

kilka komentarzy do wątku.

po pierwsze procampy za granicę to o wiele łatwiejsze rozwiązanie bo:
1) wieje cały czas więc klient zadowolony
2) trzeba wyłożyć więcej kasy więc druga strona też się cieszy

Subiektywnie oceniając tak mało ludzi potrafi u nas pływać freestyle, że szukanie najpierw osoby, która ma jakieś instruktorskie/trenerskie zaplecze a potem dopiero umiejętności jest bez sensu. Powstaje pytanie na jakim poziomie trzeba szukać pomocy w procampach, a nie u instruktorów/kolegów kajciarzy. Znowu z mojego subiektywnego spojrzenia to pierwsze skoki unhooked na powerze jak raley, a już na pewno pierwsze passy np. raley do blinda. Nie mówię, że tylko zawodnicy umieją zrobić raley ale naprawdę garstka ludzi rozumie co tak naprawdę się dzieje z tym całym "unhook". Naprawdę słyszałem różne teorie od różnych ludzi i większość nadaje się na książkę science-fiction.

Jeżeli chodzi o Polskę to najłatwiej jest po prostu przyjechać na spot jak są akurat zawody. Można wtedy pogadać sobie z ludźmi, dowiedzieć się gdzie trenują. Jak pierwszy raz przyjechałem jako taka pizdeczka to poznałem kilka osób, z którymi pływałem później przez kilka następnych lat. To o wiele więcej dało niż wykupienie jednorazowo wyjazdu jako "procampowicz". Zależy co chce się robić. Jeżeli celem jest nauczenie jednego/kilku konkretnych tricków to wtedy lepiej jechać na procamp. A jeżeli szuka się po prostu motywacji do pływania freestyle bez jakiś konkretów to lepiej pojechać na zawody zakręcić się miedzy tymi ludźmi- czasem z tego wyjdzie o wiele, wiele więcej niż kilka tricków. Pamiętam jak pierwszy raz widziałem Denisa na zawodach w Rewie w 2010- to było niecałe 4 lata temu! Dobrze że campów jest coraz więcej. Trzeba tylko wiedzieć po co się na nie jeździ. no i najważniejsze to własne zacięcie do rozwoju.

Awatar użytkownika
zaq
Posty: 922
Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:52
Deska: Clash
Latawiec: Ozone Catalist
Lokalizacja: Wuwa
Postawił piwka: 21 razy
Dostał piwko: 71 razy
Kontaktowanie:
 
Post07 kwie 2014, 00:14

Fajnie, że ten watek utrzymał poziom i nie ma offtopów ;) Oby tak dalej.

Z mojej strony podsumowując, wnioski które mam. To co napiszę jest na poziomie mega ogólnym a nie poszczególnych campów, szkoleń, warsztatów czy ziomków z którymi pływamy.

Tak uważam, że żaden camp nie zrobi roboty (za kursanta). To nie oznacza że jest bezcelowy. Może poukładać w główce, jak się chce. Wręcz trzeba wiedzieć po co się chce na niego jechać i czy jest się na niego przygotowanym. Inny cel - jak ktoś chce zrobić 1-2 triki, przyjeżdża i je robi. Inaczej jak chce coś więcej robić i bardziej skomplikowane triki w dłuższym terminie do tego dochodząc. Inny też cel – są osoby które chcą poprawić technikę, lepiej pływać i więcej podstaw poprawić. Camp powinien być ( i jest) dla wszystkich, oczywiście mądrze podzielony wśród uczestników.

Co do progresu, tak jest - nikt niczego nie zagwarantuje - ani tempa ani ilości trików. To kwestia , czy jest się „poblokowanym”, czy ma się skille, jaki ma się wiek, predyspozycje etc. czy nawet to ile nam akurat zawieje na spocie. Lub w jakim etapie progresu się jest. No i kwestia motywacji, jaką się ma, czy potrafi się ją mieć. Kto może ją dać, jak ją znależć i co do niej nakręca. Każdy ma swoją drogę indywidualną. 8) Trener może i powinien pomóc na taką drogę wejść.

Dodatkowo, jak już się popełni trochę błędów to się zrozumie, że wizualizacja, że siłka/basen/gumy/dieta (no tak, niektórym się to przydaje). Im więcej ma się lat, tym ważniejsze to jest. Później zrozumie się że krótsze i mądrzejsze treningi więcej dadzą. Pomyśli się o stylu bardziej, niż siłowym robieniu trików. Czasem trafi się mniejsza lub większa kontuzja, to też jest etap nauki. Do wszystkiego dochodzi się – camp może pomóc. Na pewno też pływanie w grupie jest dopingujące, do progresu. Może być to droga o której pisze @Marek, może być to droga campów. Grupy nie ma w szkółce & na godziny - i tutaj tej motywacji nie ma, poza pojedynczymi trikami/strzałami które chce się zrobić.

Kończąc to… jak spojrzę gdzie byłem np. rok temu a teraz. Jak pływałem wtedy a jak pływam teraz, to mam pozytywne zdanie na ten temat (campów). Inni napiszą „jestem zajarany” :) a ja napiszę mniej wylewnie :wink: . Doceniam robotę (Victora - kite czy Księcia - kite & wake, u których byłem na campach - dla obu szacunek), wiem jaką drogę przebyłem, jakie zdobyłem tam doświadczenia i że próbuje nowe triki robić teraz lub mam świadomość ile muszę jeszcze zrobić sam by lepiej robić triki. Nie chcę tu wkładać nikomu teorii na temat campów (czy są potrzebne czy nie, jak działają), bo nie jestem też alfą i omegą a jest wielu lepszych ode mnie, którzy lepiej pływają czy którym szybciej idzie progres. Ja znalazłem swoją drogę, cieszy mnie to co mam dzisiaj i co ew. może się stać. Też cieszy mnie to że są takie campy i więcej ludzi może pływać lepsze triki.

Jeśli uda mi się podróżować w kolejnych latach i swoim tempem pracować nad FS może spróbować wave - to będzie 100% zajawki. Jeśli przyjdzie mi kiedyś próbować sił w campach, czy przyjdzie się motywować pływać w grupie, też spoko opcja. KS jest na tyle pojemny że można próbować różnych opcji dla siebie. Najważniejsze by czerpać z tego chill & fun , no i mieć motywację do progresu.

Awatar użytkownika
onzo
Posty: 5583
Rejestracja: 19 paź 2003, 22:34
Deska: Wainman Joke 138
Latawiec: Vegas 9,12,16
Lokalizacja: WaWa
Postawił piwka: 41 razy
Dostał piwko: 89 razy
Kontaktowanie:
 
Post07 kwie 2014, 19:12

Hmm a ja mam wrażenie, że piszecie tutaj o 2 różnych etapach nauki. Jeden to poziom unhooked, zawodniczy właściwie, bo jak Marek napisał, u nas tych ludzi tak mało, że właściwie Ci co coś kręcą to garstka. Ale jest druga grupa ludzi, którzy coś już pływają, ale chcą się nauczyć czegoś typu backroll, frontroll. Jakiś boardoff, czyli coś tam w haku, a może kiedyś jakieś wypinanie się w przyszłości. Jak dla mnie to przejście od pływania w haku do pływania na wypięciu to pierwszy duży krok. Passy to kolejny. Oba kroki potrafią zająć mega dużo czasu, jeśli ktoś nie podpowie co i jak. Znam też ludzi, którzy pływają od ładnych kilku lat i dalej kręcą backrolle 30cm nad wodą z podgiętymi nogami bo nikt im nigdy nie powiedział jak to zrobić lepiej. Co kto lubi.
Natomiast odwołując się do surfbabe - to nieprawda, że godzina z trenerem nic nie zmieni. Sam widziałem kilka razy szkolenie w Egipcie, gdzie pływał instruktor obok kursanta i podpowiadał co zrobić lepiej, na co zwrócić uwagę. Okazuje się, że po 1h dało się poprawić kilka rzeczy. Po 5h ta osoba pływała duuużo lepiej. 150zł/h to dużo czy mało - nie wiem. To tak trochę jak ze szkółką kite - są tacy co sądzą, że te 950zł za kurs to wyrzucone pieniądze i uczą się 2 sezony. Tak samo z kolejnymi etapami - można jeździć kilka lat i nie ogarnąć jak zrobić dobry skok na wypięciu. A można albo kogoś podpytać, albo pojechać na kurs dla zaawansowanych i po kilku godzinach robić już s-benda.
Żeby nie być gołosłownym - przez długi czas pływałem z mocno obciążoną tylną nogą - ostrzyło się świetnie, ale przy skokach nie było to korzystne. Pływałem tak bo nikt mi nie powiedział, że tak jest źle, zastanawiałem się czemu wiele tricków po prostu nie wychodzi. Wreszcie ktoś mnie opierdzielił, że jednak pozycję trzeba poprawić, bo się lepiej stoi na desce i przesadne ostrzenie nie jest dobre przy skokach. Jedna uwaga i kilkanaście wykrzyczanych na całą okolicę słów podczas pływania, co zrobić, żeby było dobrze. Od razu pomogło, a trwało to 15minut.

Juniore
Posty: 172
Rejestracja: 26 maja 2006, 11:44
Postawił piwka: 3 razy
Dostał piwko: 4 razy
Kontaktowanie:
 
Post08 kwie 2014, 15:22

Cześć,

fajnie Jacek, że poruszyłeś temat i zwróciłeś uwagę na kilka ważnych kwestii. Choć nie z każdą się zgadzam :wink: to dużo masz racji i pozwolę sobie Twoją wypowiedź uzupełnić o swoje spostrzeżenia:

zaq pisze: - i tak liczą się wypływane godziny na wodzie /trening i ilość gleb/, żaden camp nie zrobi całej roboty zwłaszcza jeśli nie pływa się regularnie.


Chyba żadne szkolenie, czy to kite czy nie kite, nigdy nie odwali za nas całej roboty. Ale mając solidne podstawy i wiedzę :!: możemy dalej polepszać swoje umiejętności czy skuteczność poprzez dalszy trening.

zaq pisze:- progress nigdy nie idzie liniowo, jest raczej porwaną w czasie linią z okresami stagnacji lub regresu.


Powiedziałbym raczej, że jest to krzywa idąca na początku szybko i wysoko, następnie zwalniając wraz z wprowadzeniem trudniejszych elementów. Słusznie zauważyłeś, że zdarzają się okresy stagnacji czy regresu - wynikające moim zdaniem raczej z braku treningu lub... braku predyspozycji do dalszego rozwoju :hand:

zaq pisze:- w grupie lepiej pływać i napędzać się do progresu, fajnie jest jak dobry trener tak podzieli grupę by napędzała się do trików.


Dokładnie tak :!: Współzawodnictwo zawsze wpływa pozytywnie na progres. Ostatnio można to fajnie zauważyć na innym sportowym podwórku - Crossfit, który zdobywa niewiarygodną popularność na świecie, a "crossfit boxy" rosną jak grzyby po deszczu.

Dziwi mnie tylko (skoro sam doszedłeś do takich wniosków), że w Wenezueli gdzie są idealne warunki do trenowania freestyle na płaskiej jak stół wodzie, Ty wolałeś pływać sam na kartoflisku po drugiej stronie :doh:

zaq pisze: - filmy/foty owszem pomagają jeśli je przeglądać, bardziej do wizualizacji którą trzeba sobie ułożyć. Wizualizacja jest kluczem.


Video-analiza zawsze w każdym sporcie jest wielkim kluczem do sukcesu. Nasze wyobrażenie o ruchu jakie dostarcza nam nasz mózg, zazwyczaj mocno odbiega od rzeczywistości. Zobrazowanie sobie tego na video czy foto w olbrzymim stopniu pomaga w dojściu do zamierzonego celu.

zaq pisze: - poza wizualizacją, psyche. Z jakim nastawieniem wchodzi się na wodę. Czy można się skupić na treningu, czy nas coś rozprasza.


Najlepiej wychodzić na wodę z pozytywnym nastawieniem, z myślą że może czegoś nowego się nauczę albo utrwalę swoje umiejętności. Moim zdaniem nie można wychodzić na wodę z przerośniętą ambicją, że koniecznie musimy się czegoś nauczyć. To może rozwalić całą sesje, zabawę a w najgorszym stopniu...zajawkę.
Jeżeli ktoś podchodzi do sportu zawodniczo, to oczywiście - ambicje są ważne! Ale przy amatorskim uprawianiu najważniejszym jest, żeby czerpać z tego przyjemność i fun. Wtedy każdy, nawet najmniejszy krok do przodu jeszcze bardziej cieszy :D

zaq pisze: - jednemu wystarczy old school, wave, inny będzie szukał skoków z wypięcia. I tak nie liczy się mega trik (na wypięciu), ale to czy do niego w końcu dojdziemy . Campy nie zrobią za nas nie wiadomo jakich ewolucji na fs, może dojdziemy na nich do przemyśleń w kwestii stylu.


Tutaj się Jacku z Tobą nie zgodzę...Dlaczego uważasz, że na campach nie dojdziemy do "nie wiadomo jakich ewolucji na fs"? Moim zdaniem to wszystko zależy od predyspozycji zawodnika. Dla przykładu kilku uczestników campu Księcia i ich grubsze trickasy:

- Rysiek Sikorski: KGB, back mobe, kiteloop hp, 313, blind judge 3 oraz na kablu flat 3 z grabem i flat 5
- Wojtek "Keczup": sbend pass, railey wrapped na switchu
- Janek Szlagowski: back to blind
- Asia Litwin: blind judge, 313, back to blind, slim chance
- Tomek Daktera: back to blind, blind judge

Żeby nie było, że tylko młodzi to m.in. 50-letni Krzysiek w Brazylii railey to blind czy chociażby ostatnio w Wenezueli 33-letni Piotrek kiteloop unhooked.

Oczywiście jak ktoś potrafi podstawowy skok i na tygodniowym czy dwutygodniowym campie chce nauczyć się "nie wiadomo jakich ewolucji na fs" no to może być ciężko...

zaq pisze: - camp może pomóc skorygować błędy, czy pokazać jak dany trik w ogóle/lepiej zrobić (czasem liczy się mała podpowiedz by odpłynąć trik który długo nie wchodzi).


Dokładnie! Dlatego na campie można zrobić tak olbrzymi postęp. Często ludzie boją się/niewiedzą jak podejść do nowego tricku a przy fachowej poradzie (czasami tak jak zauważyłeś wystarczy mała podpowiedź) czy rozłożeniu nauki tricku na etapy siekają nowe ewolucje jak za dotknięciem magiczną różdżką.

zaq pisze: - lepsze triki... Do tego trzeba dojść i nie są dla każdego. ;) Ile trzeba trików po drodze zrobić i jak mocno trenować, ile czasu poświęcić albo kontuzji złapać.


Jeżeli jest rozgrzewka i nauka tricku ma swoje podstawy, jest bezpiecznie rozłożona na etapy - powinniśmy się uchronić od jakiejkolwiek kontuzji :!:


Podsumowując temat i z tego co ja zauważyłem:

- campy freestyle są absolutnie dla KAŻDEGO, niezależnie od wieku, płci czy poziomu umiejętności (minimum pływanie pod wiatr)
- profesjonalnie przeprowadzony camp (przygotowanie przed/ w trakcie, video analizy, wiedza i umiejętność jej przekazania przez trenera) umożliwia zrobienie w tydzień/dwa progresu jaki nie którzy osiągają w kilka sezonów próbując ewolucji samemu
- na pro campach można nauczyć się zarówno podstawowych skoków jak i bardziej zaawansowanych tricków - dużo zależy od predyspozycji zawodnika
- uczestnicy cieszą się każdym, choćby minimalnym progresem
- bezpieczna nauka tricków pozwala uniknąć kontuzji
- jeżeli ktoś chce wynieść 100% z takiego campu, musi nastawić się na trening i intensywne pływanie...intensywne, wieczorne "campy" nie służą nauce nowych tricków :naughty:

Cena za Pro Camp może się wydawać niektórym wysoka. Patrząc jednak przez pryzmat wydatków na sprzęt, wyjazdy etc. to ta kwota za np. tygodniowe szkolenie, które przeprowadzone jest na bardzo wysokim poziomie wydaje się dobrą inwestycją praktycznie na każdym poziomie zaawansowania.

pozdrawiam
Mateusz

PS.

Ziomek. pisze:jednym z pierwszych - chyba nawet pierwszym był Grzesiu dj NOZZ ze swoimi "warsztatami" - jak zwał tak zwał - ale to była pełna profeska :thumb:
głównie w legendarnym Ras Sudr - rok? 2008?


Ras Sudr, to był rok 2009 :wink: Nie wiem kiedy wcześniej Grzesiu robił warsztaty, natomiast pamiętam że CAMP w takiej formie o jakiej rozmawiamy zorganizowaliśmy w Red Sea Zone z Camelem i Zimasem już w 2007 roku. Wówczas trenerem też był Księciu, a uczestniczyli w nim między innymi: Asia Litwin, Błażej Ożóg, Filip Lisiecki, Łukasz Maciejewski, Tomek Daktera, Mateusz Derleta

Obrazek

Ziomek. pisze:później jednymi z pierwszych takich warsztatów, były nasze wspólne Ziomek & Świstak - fajnie się prowadziło te zajęcia
a ilość uczestników rosła po każdych zajęciach i oględzinach - ILE i CZEGO się można nauczyć w moment, jak ktoś odpowie, poprowadzi :thumb:


Dokładnie :!: Choć była to luźna forma warsztatów przy okazji naszego (WAKE.PL/KITE.PL) grupowego wyjazdu do Brazylii, zainteresowanie rosło z każdym dniem i kolejnymi trickami :clap:
Finalnie jeśli dobrze pamiętam przewinęło się ok 10 osób podczas kilku dni :!:

Awatar użytkownika
jedi1
Posty: 2272
Rejestracja: 28 maja 2006, 17:37
Lokalizacja: Gdynia
Postawił piwka: 132 razy
Dostał piwko: 83 razy
Kontaktowanie:
 
Post08 kwie 2014, 15:41

Juniore pisze:
zaq pisze: - lepsze triki... Do tego trzeba dojść i nie są dla każdego. ;) Ile trzeba trików po drodze zrobić i jak mocno trenować, ile czasu poświęcić albo kontuzji złapać.


Jeżeli jest rozgrzewka i nauka tricku ma swoje podstawy, jest bezpiecznie rozłożona na etapy - powinniśmy się uchronić od jakiejkolwiek kontuzji :!:


Ze szczególnym uwzględnieniem słowa "powinniśmy".

Juniore
Posty: 172
Rejestracja: 26 maja 2006, 11:44
Postawił piwka: 3 razy
Dostał piwko: 4 razy
Kontaktowanie:
 
Post08 kwie 2014, 19:04

jedi1 pisze:Ze szczególnym uwzględnieniem słowa "powinniśmy".


Oczywiście, ryzyko kontuzji jest zawsze. Im wyższy poziom (amatorski czy zawodniczy) tym ryzyko większe.
Ja piszę na podstawie naszych doświadczeń, gdzie podczas kilkunastu lat/kilku tysięcy przeszkolonych kursantów kontuzje to nawet nie procent...a promil :hand:

pozdrawiam
Matueusz

Awatar użytkownika
zaq
Posty: 922
Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:52
Deska: Clash
Latawiec: Ozone Catalist
Lokalizacja: Wuwa
Postawił piwka: 21 razy
Dostał piwko: 71 razy
Kontaktowanie:
 
Post08 kwie 2014, 20:00

@Onzo
Na tych szkoleniach, warsztatach, campach czy....pływaniu w grupie chodzi o różne poziomy ale żeby się nakręcać do postępów.

@Mateusz

Piszemy o tym samym, w niektórych punktach z różnej perspektywy czy kontekstu ogólnego a nie jednostkowego. :)

+ za fajne Twoje przemyślenia/spostrzeżenia. :thumb:

Progress & campy – Bedę się upierał przy zygzaku :D jako bardziej odpowiedniej linii. A te okresy stagnacji czy cofnięcia się po prostu są rzeczą normalną, zanim znowu odblokujemy się i progres znowu idzie OK. ;) Tak też jest, że każdy ma tą swoją granicę rozwoju. Z którą może zawsze się zmierzyć. Zresztą nie zawsze ten rozwój jest tak istotny, może bardziej z czasem mądrzejszy trening, doświadczenie, obycie w różnych warunkach wiatrowych czy spotu. To też przychodzi z czasem, jak ilość godzin na wodzie i jeśli się więcej w głowie ułoży. I to jest kontekst „żaden camp nie zrobi za kursanta progresu”, bez jego podstaw i nastawienia.

Pływanie w grupie – spoko opcja, nie mówię nie i jak będzie możliwość będę korzystać. Wenezuela – ja akurat pojechałem tam na chill pływanie & robienie filmów a nie na camp w grupie z trenerem. Mati i Murph (thx) podpowiedzieli jak spróbować ogarnąć nowe triki (to właśnie to co pisałeś, czasem podpowiedz...), reszta to była ilość powtórzeń (mając wyklepane trochę UH) które lepiej mi było tam robić nie skupiając się na ilości ludzi na wodzie + byłem tam na pewno bezpieczniejszy dla pływających. Próbowałem jak wiesz nowe rzeczy i trochę mógłbym narobić większej bardachy i strat po stronie flatu ;) jak czasem było więcej latawców na wodzie.

Kontuzja – no z tym jest różnie. Rozgrzewka ważna, sam to doceniam i praktykuje. Tak jak mocno stawiam na – basen, siłownia, berety, guma do rozciągania, rower/wiosła i właściwa dieta (polecam wszystkim!). Ale niestety też zdarzają się przy kolejnych powtórzeniach bardziej skomplikowanych trików. Czasem dopiero o sobie dają znać po przyjeździe do domu, czasem też odnawia się coś starego. Ale jak to mówią – no pain no gain ;)) Uważam, że powinniśmy mówić też o ryzyku związanym ze sportem. I tym że latka lecą i trzeba odpowiedzialnie uprawiać sporty (teraz czuje te wszystkie dropy & muldy na nartach, piszel czy złamaną rękę po bmx i inne głupie przygody które raczej nadają się do nagrody Darwina a nie by o nich mówić :oops: . Albo jak sobie radzić z kontuzjami, to akurat są doświadczenia zawodników którymi mogliby się dzielić na takich campach czy szkoleniach.

Co do innego zdania…
Ewolucje na campach – uściślając. Ważna jest praca miedzy campami lub z czym przychodzi się na camp. Bez tego, żaden bardziej skomplikowany trik nie ma podbudowy. Łatwiej jest też odpłynąć komuś coś nowego, jeśli jest młody (wymieniłeś szereg młodziaków) czy też spędza np. rocznie kilkaset godzin na wodzie i mający nie mniej powtórzeń trików. A o to już chodzi na tym wyższym poziomie – ilość godzin i ilość powtórzeń. Talent też ważny, co sam zauważyłeś i ja mam podobne zdanie. Ale nie ma porównania do nazwisk które wymieniałeś, by zestawiać do przeciętnego potencjalnego Kowalskiego. Bo jeśli kursant jedzie np. raz do roku na camp, pływa tylko np. 20h w sezonie to jego celem jest np. polepszenie techniki pływania czy też jakiś konkretny trik. dla niego też może być tam miejsce przy trenerze/instruktorze. Jak pisałem wcześniej - są 3 grupy kursantów i rożne ew. ewolucje lub cele.

Paradoksalnie dla tych co mówią że drogo, co do campów dostępnych na rynku czy warsztatów to mogą być alternatywą… w pogoni za wiatrem na Hel. Zamiast latać co jakiś czas po 7 czy 12h (jak niektórzy) nad morze, lepiej np. lecieć do Egiptu. Nawet przy tamtych warunkach wiatrowych (typu 55-65% statystyki wiatrowej), można całkiem sporo zrobić. Więcej pływać i więcej się nauczyć.

PS. Co do treningu poza wodą - czasem najprostsze rozwiązania są skuteczne ;)
Załączniki
IMG_0460.jpg
IMG_0460.jpg (135.07 KiB) Przejrzano 3869 razy

Awatar użytkownika
surfbabe
Posty: 689
Rejestracja: 17 lip 2005, 16:25
Deska: su2 custom
Latawiec: FX, nemesis
Lokalizacja: wwa
Postawił piwka: 47 razy
Dostał piwko: 29 razy
 
Post08 kwie 2014, 21:47

czy wiadomo do jakiego targetu ma szansę dotrzeć propozycja masz dwa dni wolne wal do egiptu?
roll a poll.
dla wielu, sądzę, wyjazdy poza hel są dobrem premium...
jak dzieci i żonka wiszą u szyi, tata, gdzie ty znowu jedziesz? to inaczej się rzeczy ocenia...
no tak, jeszcze kasa...
o takiej grupie naszego forum myślę.
i o tym, że większość producentów ma w swojej ofercie produkty z różnych półek.

bezsprzecznie pełen wypływany tydzień longiem jest lepszy niż 3 rwane weekendy.
ale jak trafisz 3 dni pływania na tydzień w mega sprawdzonej miejscówce, a mogłeś sobie pozwolić na jeden taki tydzień w roku, to zaczynasz się zastanawiać... czy te weekendy na helu to taki zły pomysł.
wiem, że są wśród nas tacy, którzy nawet i na ten tydzień gdzieś tam nie pojadą i mają tylko hel...

ja przez te parę lat nasiedziałam się na plaży i na helu i w egipcie...
o tym, że nie ma 100%-towych miejscówek, i o wyższości egiptu nad helem było tu szesset razy.
ja doceniłam zasadność konceptu wirusa i nadal obstawiam, że ma on potencjał.

campy są dobre, godzinki jeszcze lepsze... byleby wiało, to człowiek zawsze będzie dobrze bawić i osiągać cele. :D


anka

Awatar użytkownika
zaq
Posty: 922
Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:52
Deska: Clash
Latawiec: Ozone Catalist
Lokalizacja: Wuwa
Postawił piwka: 21 razy
Dostał piwko: 71 razy
Kontaktowanie:
 
Post10 kwie 2014, 11:08

@surfbabe
Z tego co widziałem jest jakaś opcja campów u Victora w lato na Helu (wspomniane chyba wcześniej w tym wątku), warsztaty w szkółkach. Pewnie coś można znaleźć.

A co do gwarancji wiatru, no nigdzie go nie ma. Taki urok naszego sportu :lol: Czy to Hel, czy Egipt. No chyba że wersja Brazylia, Wenezuela ... ale to spory wydatek. Niemniej jednak, opcja campów jest fajna i można spróbować ją jakoś rozważyć w planach :D

Ziomek.
Posty: 13222
Rejestracja: 04 maja 2004, 19:01
Deska: C L A S H / BEST Armada
Latawiec: BEST TS / Airrush Razor
Lokalizacja: EKOLAGUNAChałupy
Postawił piwka: 261 razy
Dostał piwko: 300 razy
Kontaktowanie:
 
Post14 kwie 2014, 11:38


Awatar użytkownika
mary.dk
Posty: 1918
Rejestracja: 17 cze 2009, 21:13
Deska: Aero, Airush - Compact, Slayer
Latawiec: Airush Wave
Lokalizacja: Bydgoszcz
Postawił piwka: 58 razy
Dostał piwko: 88 razy
 
Post15 kwie 2014, 08:19

Ziomek. pisze:..i te przyjmiemy:

http://www.kiteacademy.info/#!karolina- ... -camp/ck8b

peace


Konkret !!!

pozdro...

bartekk
Posty: 1271
Rejestracja: 06 sie 2008, 22:46
Lokalizacja: Chałupy
Postawił piwka: 11 razy
Dostał piwko: 55 razy
Kontaktowanie:
 
Post06 maja 2014, 11:26

Jakby ktoś chcial podszkolić się na wave...

Bertrand & Tuva - Indonezia

Obrazek

Mitu - Meksyk

Obrazek


Wróć do „Forum Główne”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 14 gości