Dlaczego nie warto używać leash'a

Kitesurfing i wszystko z nim związane.
cyberdog1899
Posty: 487
Rejestracja: 16 cze 2007, 19:26
 
Post15 cze 2008, 12:34

Red pisze:ja na razie na głebokiej wodzie używam lesha podpietego do trapezu a nie do nogi i jeszcze się nie zdażyło zeby po upadku do wody deska popłynęła w moim kierunu, raczej nurkuje osro pod wodę i to z taką siłą że 4mm grubości lesh raz pękł.


Więc wozisz ze sobą kotwicę... bardzo pomocne, szczególnie na zafalowanym akwenie. Brak wyobraźni czasem jest zdumiewający.
Rozumiem, że deski są drogie i nie jest przyjemnie wrócić do brzegu bez niej, ale o ile lepiej jest wrócić do brzegu w ogóle i mieć szansę jej poszukania. Inna sprawa, że cudów nie ma - deska jest tam gdzie ją zgubiliśmy i spływa powoli z wiatrem. Poza dwoma sytuacjami, w których przydaje się pomoc innego kitesurfera tzn. kite w wodzie nie do restartu oraz silny prąd przeciwny do kierunku wiatru (odpływy na przykład), zawsze można po nią dopłynąć :!:
Ostatnio zmieniony 15 cze 2008, 14:48 przez cyberdog1899, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
sdareks
Posty: 492
Rejestracja: 05 kwie 2007, 22:40
Lokalizacja: Wieden
Kontaktowanie:
 
Post15 cze 2008, 13:51

Red pisze:ja na razie na głebokiej wodzie używam lesha podpietego do trapezu a nie do nogi i jeszcze się nie zdażyło zeby po upadku do wody deska popłynęła w moim kierunu, raczej nurkuje osro pod wodę i to z taką siłą że 4mm grubości lesh raz pękł.

No super!
Kolega mial tez raz taka akcje, tylko mial troszke lepszego lisza niz Ty,
ktory niestety nie strzelil i w ten sposob denia wciagala go coraz glebiej pod wode podczas gdy latawka wariowala na powierzchni.
Zgadnij, plywa jeszcze z liszem czy nie? :lol:

Lachon
Posty: 853
Rejestracja: 25 lip 2006, 18:06
Lokalizacja: wuwuwa
Postawił piwka: 4 razy
Dostał piwko: 5 razy
Kontaktowanie:
 
Post15 cze 2008, 14:15

mysle ,ze wszystkie osoby,ktore znają sie na kitesurfingu wiedzą,ze leash do deski wiąze sie z dodatkowym niebezpieczenstwem :!:
kite jest ekstremalnym sportem więc po co stwarzac dodatkowe niebezpieczeństwo w postaci deski udeżającej w głowę bądź w plecy ? :idea:

Awatar użytkownika
bitter
Posty: 859
Rejestracja: 01 lis 2006, 20:17
Lokalizacja: Kliniska pod Szczecinem
Kontaktowanie:
 
Post15 cze 2008, 14:32

No ja na szczęście leasha nie mam a tych którzy z nim płyną omijam z daleka ale prawdą jest że na morzu wk... strasznie jak zgubię dechę. Na płaskiej wodzie potrafię dopłynąć pod wiatr ale gdy są fale to mam już problem :(

Awatar użytkownika
Red
Posty: 628
Rejestracja: 23 lip 2005, 19:38
Lokalizacja: Giżycko
Dostał piwko: 5 razy
Kontaktowanie:
 
Post15 cze 2008, 17:35

Nikogo nie namawiam do używania lesha do deski, ale wszystkie wasze wypowiedzi są na NIE chociaż podobno wiekszość z was nie używa, to tak samo jak ksiądz wypowiada sie na temat życia w rodzinie.
Mocowanie przy desce mam na tyle słabe że nie ma możliwości aby deska wciągnęła mnie pod wode, prędzej taśmę mocującą wyrwie z pod mocowania fina. Jedyne niebezpieczeństwo z którego zdaję sobie sprawe to to że można w głowę deską oberwać, ale można też kask założyć.

Bardziej niebezpieczną sutuacją było jak pływałem bez lesha i zgubiłem deskę na środku jeziora, wiatr jakieś 20 węzłów i nie było szans wychalsować się po dechę. Gdyby nie płycizna na brzegu przy trzcinach musiałbym pozbyć sie latawca . Od tej pory na głebokiej wodzie używam lesha i już.
Jeżeli ktoś pływa tylko na zatoce w wodzie po pas to rzeczywiście lesh jest zbędnym ryzykiem.

Awatar użytkownika
bitter
Posty: 859
Rejestracja: 01 lis 2006, 20:17
Lokalizacja: Kliniska pod Szczecinem
Kontaktowanie:
 
Post15 cze 2008, 18:30

Oj Red piszesz jakieś głupoty. A jakie masz niebezpieczeństwo na głębokiej wodzie bez deski???!!! Dajesz latawiec do okna i ciągnie Cię na brzeg ... nie rozumiem co w tym niebezpiecznego? No chyba, ze pływasz przy wietrze od brzegu a to już głupota jeszcze większa niż używanie leasha.

Jurgen
Posty: 2943
Rejestracja: 19 wrz 2006, 00:39
Lokalizacja: 3miasto
Postawił piwka: 13 razy
Dostał piwko: 13 razy
Kontaktowanie:
 
Post15 cze 2008, 18:36

Red pisze:...nie było szans wychalsować się po dechę.


A może po prostu powinieneś to poćwiczyć?

Awatar użytkownika
jedi1
Posty: 2272
Rejestracja: 28 maja 2006, 17:37
Lokalizacja: Gdynia
Postawił piwka: 132 razy
Dostał piwko: 83 razy
Kontaktowanie:
 
Post15 cze 2008, 19:44

Red pisze:Jedyne niebezpieczeństwo z którego zdaję sobie sprawe to to że można w głowę deską oberwać, ale można też kask założyć.


no kask tej pani z linka by chyba nie uchronił...

Awatar użytkownika
Red
Posty: 628
Rejestracja: 23 lip 2005, 19:38
Lokalizacja: Giżycko
Dostał piwko: 5 razy
Kontaktowanie:
 
Post15 cze 2008, 20:48

jedi1 pisze:
Red pisze:Jedyne niebezpieczeństwo z którego zdaję sobie sprawe to to że można w głowę deską oberwać, ale można też kask założyć.


no kask tej pani z linka by chyba nie uchronił...


A czy ktoś jej kazał zaraz po upadku odwracać głowę w stronę deski, jeżeli wyrywa mnie z dechy zawsze lecę na gębę i nie zastanawiam się gdzie deska bo wiem że 2 metry za mną.


Jurgen pisze:A może po prostu powinieneś to poćwiczyć?...


Może źle opisałem sytuację może i bym się do deski wyhalsował tylko że ja jej nie widziałem był bardzo zafalowany akwen i wywruciła się do góry dnem, a żaglówka która obok przepływała znalazła ją po 10 minutach jak ja byłem już na brzegu.


bitter pisze: Oj Red piszesz jakieś głupoty. A jakie masz niebezpieczeństwo na głębokiej wodzie bez deski???!!! Dajesz latawiec do okna i ciągnie Cię na brzeg ... nie rozumiem co w tym niebezpiecznego? No chyba, ze pływasz przy wietrze od brzegu a to już głupota jeszcze większa niż używanie leasha....


bitter niebezpieczeństwo polega na tym że zazwyczaj jeziora na mazurach mają brzegi porośnięte drzewami i np. co kilometr masz pas ok 100m bez nich więc jeżeli popłyniesz z wiatrem do brzegu nawet halsując się w stronę campingu nie natrafisz na płytki brzeg to na 100% powiesisz latawiec w lesie. Co z tego że kierowałem latawcem na krawędź okna jak i tak szybciej spływałem na brzeg i drzewa\, na szczęście \złapałem grunt ponad 20 m od brzegu.


Nie mówię że lesh jest dobry, ale jak na razie nie zawsze jest mi dane pływać w płytkiej wodzie, a przy zachowaniu odrobiny rozsądku nie powinno się nic stać. Oczywiście ile osób na forum tyle opini a szczególnie tych którzy nigdy nie używali lesa do deski, ale widzieli zdjęcie laski z KF.COM.

Teraz posypie się grad komentarzy, ale jak na razie zdania nie zmieniam, i wcale nie mówie że lesh do deski jest bezpieczny, no ale kitesurfing też nie jest grą w szachy.
Pozdrawiam . Piotr.

Awatar użytkownika
sdareks
Posty: 492
Rejestracja: 05 kwie 2007, 22:40
Lokalizacja: Wieden
Kontaktowanie:
 
Post15 cze 2008, 22:01

Nie chce mi sie cytowac jak Red, bo zajmuje to zbyt duzo czasu.
Nie wiem jak inni, ale ja mam taki odruch, ze po utracie deski nie szukam jej za soba wzrokiem
tylko od razu zaczynam sie halsowac, bez zbednego zastanawiania sie,
bo kazda sekunda zastanawiania sie oznacza utrate wysokosci.
Dopiero po halsie / dwoch szukam wzrokiem deni.
Zawsze mniej wiecej czujesz czy zgubiles ja baaaardzo, czy tez jest tuz za toba.
W ten sposob – znajac skutecznosc swojego halsowania sie – wiesz jak bardzo musisz
dac w lewo i w prawo by w miare sie do niej zblizyc…

Acha Red, i nie naleze do tych, ktorzy nigdy nie plywali z liszem.
Po malym incydencie z liszem odstawilem go, ten topic przypomnial mi w ogole o jego istnieniu
i zmowtywowal mnie do przeczyszczenia troche sprzetu. Zapraszam do aukcji Red:
http://cgi.ebay.de/ws/eBayISAPI.dll?Vie ... :IT&ih=011

cyberdog1899
Posty: 487
Rejestracja: 16 cze 2007, 19:26
 
Post15 cze 2008, 22:05

Red pisze:
A czy ktoś jej kazał zaraz po upadku odwracać głowę w stronę deski, jeżeli wyrywa mnie z dechy zawsze lecę na gębę i nie zastanawiam się gdzie deska bo wiem że 2 metry za mną.


Po konkretnym 'zamieceniu' może upłynąć moment zanim ustalisz gdzie przód a gdzie tył czegokolwiek. I nie zawsze może być 2 metry - deska wpadnie pod wodę, a potem strzeli jak na sprężynie - zgadnij w którą stronę poleci? Oczywiście do swojego właściciela. Dobrze jeśli dostaniesz szansę zmienić swoje zdanie na temat leash'a. Po uderzeniu w kark może być różnie...


Red pisze:Nie mówię że lesh jest dobry, ale jak na razie nie zawsze jest mi dane pływać w płytkiej wodzie, a przy zachowaniu odrobiny rozsądku nie powinno się nic stać.



Umiejętność 'bodydrag' jest właśnie na głęboką wodę. Działa tak samo na falach. Polecam następne wietrzne 20 minut na to poświęcić - kite nisko, ręka lekko wychylona i latawiec powoli podczas nawrotu, najlepiej zdepowerowany, przez zenit. Uwierz - będziesz fruwał pod wiatr!
W sytuacji kiedy możesz moc kite'a zmniejszyć do tego stopnia, że nie będzie ciągnął, da się centralnie pod wiatr dopłynąć - machając ręką i nogami. Dobre na słabszy wiatr.
Ostatnio zmieniony 15 cze 2008, 22:33 przez cyberdog1899, łącznie zmieniany 1 raz.

Cygański król
Posty: 592
Rejestracja: 29 wrz 2007, 09:42
Deska: Nobile
Latawiec: Naish Torche 09
Lokalizacja: Warszawa
 
Post15 cze 2008, 22:25

Nawet lisz odwijany mozę udeżyć w głowę, wystarczy żę linka ma załóżmy 4 metry, nawet 5 w co już wątpie, wystarczy odpowiednio duża gleba z odpowiednim impetem aby te 4 metry się rozwinęły, a jak dojdzie linka do końca to bez ciągania nogą siłą żeczy "zasprężynuje" i wróci.

NIe zmienia to fakktu że trzeba uważać, ja rozwaliłęm sobie deską łuk brwiowy a wcale nie używałem lisza, po prsotu płynąc z dużą prędkością poszła im śróba w strapie i wyleciałą z niego przednia noga czego efektem była gleba na bok i przyrżnięcie głową o tip...

Gumi$
Posty: 360
Rejestracja: 20 wrz 2006, 21:39
Deska: Cabrinha Custom + LF Vantage
Latawiec: Torch
Lokalizacja: Charzykowy
Kontaktowanie:
 
Post15 cze 2008, 22:26

Ostatnio byłem tak przepałowany ze nawet jak bym chciał to niemogłem sie dochalsować do deski więc poprostu sie zlishowałem a ze mam Reva to sie nic niepoplątało i wyszedłem z tego cało, kiedys w pucku mialem taką akcje ze sie wyglebałem z leashem to decha mnie ciągneła pod wode i co fale znikałem pod wodą więc pierwsze co zrobiłem to odczepiłem deche wylądowałem latawiec i wpław płynołem :?

Kusy
Posty: 233
Rejestracja: 24 mar 2007, 20:22
Deska: FLYRADICAL / RACE
Latawiec: FLYSURFER
Lokalizacja: Ustka
Dostał piwko: 10 razy
Kontaktowanie:
 
Post15 cze 2008, 22:50

Kolejna przestroga dla posiadaczy boardleashów.....

Jak uczycie się na morzu (ostrzenie,zwroty,równowaga itp.) można dla komfortu mieć leasha......ALE!...nigdy jak się uczycie skakać...!

Mi się tak przytrafiało ,że podczas skoku deska zostawała 'wklejona' na wodzie , a ja szybowałem do góry , po czym leash się naprężał i miałem drugiego ''kajta'' nad sobą..: Obrazek miałem duzo szcześcia...bo deska wylądowała 2 m za mną... :roll:


Kolega mial tez raz taka akcje, tylko mial troszke lepszego lisza niz Ty,
ktory niestety nie strzelil i w ten sposob denia wciagala go coraz glebiej pod wode podczas gdy latawka wariowala na powierzchni.
Dobrze też jest miec zrywkę do leasha... no i fotografa łapiacego takie sytuacje.... :P ...bo ja nie wiedziałem ,że deska jest nad głową :x

Awatar użytkownika
bitter
Posty: 859
Rejestracja: 01 lis 2006, 20:17
Lokalizacja: Kliniska pod Szczecinem
Kontaktowanie:
 
Post15 cze 2008, 23:06

To zdjęcie daje do myślenia :)


Wróć do „Forum Główne”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 14 gości