Drogi Jacku, nie chce tu polemizować z twoim holistycznym poglądem na człowieka. Nie jest też moim celem ocena konkretnej osoby. Twoją wypowiedź traktuje też jako wyraz radości z odnalezienia towarzysza rejsów. Podkreśle jeszcez raz, również ucieszył mnie fakt znalezienia Janka. Zdaje się, że w przypadku ratowania życia, nie ma co dyskutować.
Oprócz tej części filozoficznej i osobistej, historia, którą przedstawiłeś jest jednak także głosem zamykającym, czy raczej chcącym uciąć, wszelką dyskusję na temat samej wyprawy, pomysłu na nią.
Odnoszę wrażenie, że wiele osób sądzi inaczej i wciąż stawia samym sobie, czy też publicznie różnorodne pytania. Natura tych pytań jest normatywna, skutkiem czego ocenie stety czy niestety podlegają pewne wybory i czyny. Takiej oceny w moim mniemaniu powinien też dokonać sam decydujący się na wyprawę.
Coby nie poruszac sie w chmurze abstrakcji zacytuje ci pytania, które można znaleść na kiteforum.com czy też na naszym forum.
x wrote:
"I think the whole thing comes down to one question... is it responsible to take risks which have a high probability of ending in the need to be rescued by non connected people risking their lives to help you. What if one or more of your rescuers is killed attempting to save you... is it worth it?"
y wrote:
"If I can't talk my buddies into following me and don't want to pay a stranger a couple hundred bucks to follow me in a cheap little boat just in case there is trouble, is it reasonable to make others responsible (and at risk of harm or death) for my poor judgment without their consent?"
z wrote
"Yep, pretty much the same thing"
z2 napisał:
"czy mamy prawo zakładać że jak sobie odpłyniemy od brzegu i siądzie nam wiatr to ktoś nas będzie szukał ?
czy ON miał prawo zakładać że jak mu siądzie wiatr to ktoś go będzie szukał ?"
Nie wiem czy dobrze cię zrozumiałem, ale czy ludzi zadających takie pytania, w swojej historii nazywasz tymi, którzy nie rozumieją rzeczy wielkich?
Odwołujesz się do odkrywców świata i ludzkich marzeń, czy też ideałów "Solidarnościowych".
Ja mam wrażenie, że pojęcie "epoki odkrywców", o których mówisz w dzisiejszym opartym na zdobyczach technologii świecie już dawno zmieniło znaczenie.
Być może nie jestem i nie będę wstanie pojąć swoim umysłem takich rzeczy nigdy. Proszę nie wysyłaj mnie za to do jaskini, lubie swoje technologiczne zabawki.
W każdym razie takie pytania wydają mi się sensowne, ale też i związane z etyką.
Pisze to wszystko jako laik morski, żeglarz i kajciarz szuwarowo-bagienny. Zapewne oprócz oceny zdroworozsądkowej jest też taka bardziej fachowa.
Niestety w tej sferze nie czuje się kompetentny. Na koniec pozwolę sobie zacytować wypowiedź kolegi z naszego forum, który wyraził się na temat samej oceny i jej potrzeby:
"Moim zdaniem bezwarunkowo powinien powstać obszerny OBIEKTYWNY, WIELOWĄTKOWY artykuł podsumowujący to co się działo (na dzień dzisiejszy nie widziałem takiego!!!) – z wypowiedziami osób rożnie patrzących na to co się stało, świadków wydarzeń, osób zaangażowanych, ale także obiektywnie patrzących mało przychylnie na Janka, lub które pokażą konkretne błędy które zostały popełnione. Nie wiem, czy będą osoby zdolne się podjąć tego wyzwania, gdy pojawią się już artykuły czy informacje, które częściowo zaczynają pokazywać obraz wydarzeń ostatnich dni. Nie jestem w stanie się do nich odnieść, ponieważ nie jestem ekspertem w sprawach bezpieczeństwa, systemów, czy też ratownictwa morskiego. Nie podejmuje się także, oceny „kalkulowanego ryzyka” i „stanu przygotowań”, które poczynił polski kitesurfer i skutków które mu ta kalkulacja przyniosła. To sam zainteresowany może stawić sytuacji czoła i dążyć do wyjaśnienia."
http://gadzinowski.pl/janek-lisewski-padl-kitesurfer/Kiedy coś takiego powstanie nie ma znaczenia. Wyprawa Janka skłoniła nas do zadawania sobie samym tych i podobnych pytań.
PS. Jako, że wypowiadałem się na forum czasem może zbyt kompulsywnie, postanowiłem poświęcić trochę czasu na nieco dokładniesze wyartykułowanie myśli