Boardrockerz zamknęło już sezon i w toku wszelkiej maści podsumowań muszę wspomnieć o jednej kwestii:
Niestety, mieliśmy w tym roku pecha, i zatrudniliśmy instruktora, który okazał się być złodziejem (okradł szkółkę oraz koleżankę instruktorkę) oraz damskim boxerem. Na szczęście pracował u nas tylko do pierwszego tygodnia lipca, ale niesmak pozostał. I tak sobie myślę, czy nie byłoby dobrym pomysłem, aby właściciele szkółek informowali się o tego typu zdarzeniach. Sprawdzając historię zatrudnienia danego osobnika możemy uchronić siebie i zespół od zbędnych atrakcji. Może tzw. "wilczy bilet" to dość drastyczna metoda, ale z pewnością skuteczna. Ja dopiero po całym zajściu dowiedziałam się od poprzedniego pracodawcy, że w przypadku tego instruktora historia powtórzyła się. Gdybym wiedziała o tym wcześniej, z pewnością nie zatrudniłabym tego człowieka.
Drodzy właściciele i menadżerowie szkółek - informujmy się nawzajem o nieuczciwych instruktorach.